środa, 22 marca 2017

Sielce Uprzemysłowione

Co się kryje pod tą nieco tajemniczo brzmiącą nazwą?

Sielce lat minionych stanowiły wspólny organizm wraz z pobliskim Czerniakowem. Była to kraina barwna, choć dla przedwojennych przybyszów "z miasta" zapuszczanie się w te rejony wymagało nie lada odwagi... Świat ten choć pełen uroku - brukowanych uliczek, ogrodów, żywego warszawskiego folkloru, nietuzinkowych postaci to jednak zarazem pełen biedy i rzezimieszków, cieszący się w mieście złą sławą. W lokalnej gwarze Sielce i Czerniaków nazywano "Dołem".

To tutaj mieszkał i popularyzował warszawskie podwórkowe piosenki i folklor słynny Stanisław Grzesiuk zwany "bardem z Czerniakowa". Ulice należały do apaszy z czerwonymi chustami na szyi i wspominanej przez Grzesiuka "ferajny czerniakowskiej". Świat ten, jak wiele innych warszawskich, do historii przeniosła II Wojna. Czy to jednak na pewno koniec fascynującej historii sielecko-
czerniakowskich okolic? Niekoniecznie :) Zobaczmy po co warto zajrzeć tu także dziś.







W latach 50-tych zaczęły powstawać w tym rejonie osiedla. Architektura w duchu socrealistycznej epoki z zachowanymi gdzieniegdzie reliktami dawnej zabudowy musiała dać ciekawe efekty. Jednym z tych osiedli były tzw. Sielce A, zwane też Sielcami Północnymi lub właśnie - Sielcami Uprzemysłowionymi.




Uprzemysłowione, bo jako jedne z pierwszych osiedli w Warszawie, wykonywane było z prefabrykatów - wcześniej przygotowywanych elementów-bloków, co w tamtych czasach uznawano za technikę innowacyjną. Zastosowano wiele ciekawych rozwiązań jak np. widoczne na powyższym zdjęciu półokrągłe balkony. Tak pisała o nich "Stolica" w kwietniu 1956 roku:
"(...) Nigdzie nie spotykaną innowacją są sieleckie balkony, półokrągłe, cofnięte nieco w głąb i wysunięte do przodu na tyle, aby mógł się tu zmieścić wózek dziecięcy. (...)"


Osiedle składa się z kilku koloni, przy czym każda posiada swój wewnętrzny plac, co sprawia że nie brakuje tutaj wolnej zielonej przestrzeni.



Na jednym z placów czeka nas niespodzianka - oto bowiem dom zachowany tutaj z czasów, gdy wokół były tylko brukowane uliczki... Jakby swoisty prezent dla osób, które postanowią zejść z Gagarina czy Czerniakowskiej za zainteresowanie osiedlem i zagłębienie się w wewnętrzny świat obecnych Sielc :)


















Dokładny obserwator zauważy, że nie tylko relikty dawnych czasów przyciągają na Sielcach uwagę. Tutaj bowiem nawet wejścia do klatek schodowych nie są zwyczajne...




Bliżej rogu Gagarina i Czerniakowskiej wrota do sieleckiego świata stanowią arkadowe przejścia i zdobione bramy.




Zdobienia posiadają nawet zdawałoby się prozaiczne elementy :)


O to by miejscowy folklor całkiem z pamięci nie zaginął, dba znajdujący się w obrębie osiedla Teatr Baza. Naprzeciw niego przyciąga wzrok budynek opuszczonego przedszkola, które działało tutaj przez kilkadziesiąt lat.







Warto wiedzieć, że mają też Sielce "na koncie", prócz wspomnianego wcześniej Stanisława Grzesiuka, także inne ważne osobistości. W przedwojennym budynku przy ulicy Hołówki mieszkał poeta Krzysztof Kamil Baczyński, a także wielu oficerów Wojska Polskiego. Pochodzi z tych okolic również reżyser Stanisław Bareja.


Jeśli zawędrujemy na płn-zach. kraniec osiedla, zbliżając się do ogrodzenia Łazienek - odnajdziemy tam zadbaną, kolorową i pokaźnych rozmiarów kapliczkę przydrożną.


Na rogu Czerniakowskiej i Nowosieleckiej stoi dość monumentalny zespół klasztorny sióstr Nazaretanek. Budynki wzniesiono z szarej cegły w okresie dwudziestolecia międzywojennego. Zwłaszcza w pochmurny dzień, poprzez rozmiar i kolorystykę, emanują tajemniczością i klimatem trochę jak z filmów grozy z brytyjskimi plenerami.





To nie koniec atrakcji. Warto odszukać na północnych Sielcach detale architektoniczne, które niestety w wielu rejonach miasta odchodzą co raz bardziej do przeszłości. Przyjrzyjmy się więc z nostalgią wentylacyjnej kratce w kształcie rozety oraz wiekowej tzw. latarence adresowej:



Na koniec warto pamiętać, że Sielce to nie tylko świat dawny o zabytkowym charakterze. One wciąż żyją własnym rytmem i bynajmniej nie tracą swojej kolorowej odrębności :)