sobota, 23 września 2017

Hala Koszyki

Tradycja miejskich hal targowych sięga w Warszawie XIX wieku. Wtedy to na Placu Żelaznej Bramy powstała hala zwana Gościnnym Dworem. Nieco później zbudowane zostały, istniejące do dziś, Hale Mirowskie. W między czasie pojawiła się także hala na targowisku Sewerynów, w rejonie obecnej ulicy Kopernika. Później były jeszcze hale na nieistniejącym dziś Placu Kazimierza Wielkiego (wtedy zwanym Placem Witkowskiego - między Towarową a Żelazną, na osi ulicy Siennej) oraz bohaterka dzisiejszego artykułu - Hala Koszyki. Zanim do niej przejdziemy, dopowiedzieć warto, że bogaty zbiór hal uzupełniały jeszcze hale lokalne, dzielnicowe - hala na Kercelaku na Woli, Hala Świętojerska na Nowym Mieście i sporo poźniej także Hala Marymoncka na Żoliborzu.

Halę Koszyki wzniesiono w latach 1906-1909. Nazwa, choć logicznie wydaje nam się pasująca do zakupów, ma jednak inną genezę. Jeszcze przed halą istniał tu bowiem Folwark Koszyki. Owe koszyki z wikliny stanowiły umocnienia wałów o charakterze kontrolno-sanitarnym tzw. Okopów Lubomirskiego, które tędy przebiegały.



Początkowo hala funkcjonowała jako zadaszony bazar spożywczy. W dobie socjalizmu przemianowano ją na Spółdzielczy Dom Handlowy "Koszyki", a następnie w latach 60-tych stworzono z niej tzw. wzorcowy socjalistyczny supermarket. Prawdziwą renomę przeżywała jednak przed wojną - była wtedy dość ekskluzywnym i nowoczesnym targowiskiem ze starannie zaprojektowanymi stoiskami (np. mięsne miały marmurowe lady), zelektryfikowanymi chłodniami i bieżącą wodą (na tamte czasy duże luksusy!). 

W 2006 roku wyłączono halę z użytkowania ze względu na katastrofalny stan techniczny. Halę zakupił prywatny deweloper i zdemontował rozsypującą się konstrukcję, jednakże kryzys finansowy spowodował zaprzestanie prac. Kolejny deweloper przejął dalsze prace i po koniecznej rozbiórce, zrekonstruował halę, w dużej mierze wykorzystując odrestaurowane oryginalne elementy. Efekt możemy podziwiać dziś już w całej krasie :)



Imponujące wrażenie robią zwłaszcza dwa budynki bramne. Zachowano na nich oryginalne dekoracje nawiązujące do charakteru hali - wołowe łby, płaskorzeźby roślin spożywczych. Dojrzeć możemy także podpis projektanta oryginalnej budowli. O warszawskim rodowodzie hali przypominają syrenki :)




Podczas renowacji odkryto i wyeksponowano oryginalne reklamy ścienne, jedna z nich także w wersji pisanej jeszcze cyrylicą. Pod napisami widzimy zabytkowe płytki ceramiczne.




Wnętrze zrekonstruowanej Hali stanowi dziś centrum gastronomiczno-rozrywkowe, wiele lokali czynnych jest do późnych godzin nocnych. Przewijając się pomiędzy stołami i wybierając smakowite dania, możemy podziwiać zrewitalizowaną stalową konstrukcję, która od samego początku stanowiła dumę tej budowli. Stal użyta do niej miała początkowo posłużyć do... wzmocnienia Twierdzy Modlin. Wymogi wojskowe okazały się jednak zbyt surowe, za to doskonale przydała się tutaj :)




 Wśród wielu dostępnych potraw, zjeść możemy nawet same... koszyki.






Pozytywnie zaskakuje duża liczba neonów, często bardzo stylistycznych, nawiązujących do czasów ich dawnej świetności. Swój własny neon ma tu nawet.. kosz na śmieci ;)





Z historią Hali i jej poszczególnych elementów zapoznają nas dobrze przygotowane tabliczki informacyjne. 





Hala pełna jest detali i ciekawych rozwiązań architektonicznych, stąd podczas spaceru po jej wnętrzu warto się rozglądać uważnie i wypatrywać cieszących oko szczegółów. Wiele z nich ma zabytkowy rodowód lub w twórczy sposób wykorzystuje konstrukcję hali.





Na koniec warto zauważyć kilka kwestii związanych z rekonstrukcją Hali Koszyki. Rekonstrukcja ta wykonana została w sposób swobodny i twórczy, co jednak ani trochę nie pogarsza wizerunku Hali, a wręcz doskonale taka metoda się tutaj spisała. Choć nie jest to wierny obraz ani przedwojennej ani powojennej wersji konstrukcji (która z resztą pozbawiała halę większości detali), to konglomerat tych obu rozszerzony o nowe koncepcje i powiązany z duchem współczesności robi zarówno autentyczne, jak i przyjemnie nowoczesne wrażenie. Całość wypadła więc naprawdę bardzo dobrze, a ilu mieszkańców przyciąga to miejsce - sprawdźcie sami, najlepiej w jakiś weekendowy wieczór :)