niedziela, 23 grudnia 2012

Świątecznie

Już od 3 tygodni możemy cieszyć oczy świąteczną iluminacją Warszawy. Post ten niechże będzie więc subiektywnym wyborem kilku interesujących punktów z bożonarodzeniowej mapy miasta...

Na pewno poza tymi głównymi, które odwiedzić trzeba obowiązkowo (Plac Zamkowy, Stare i Nowe Miasto, Trakt Królewski, plac "pod" Złotymi Tarasami, Plac Grzybowski [!!]), warto zwrócić uwagę także na mniej oblegane miejsca, których świąteczny urok może niespodziewanie zaskoczyć. 

Jednym z takich jest ulica Emilii Plater - na jej "staro-śródmiejskim" odcinku, a więc pomiędzy ulicą Koszykową a Alejami Jerozolimskimi. Nie oślepi nas wprawdzie mocą lamp, ale przyciągnie uwagę zręcznie udekorowanym drzewkiem czy ładnie przystrojoną kapliczką (o ile zerkniemy w jedną z bram po wschodniej stronie ulicy). Warto też zajść na chwilkę przez kolejną bramę na małe podwórko, gdzie na tyłach baru zobaczymy świąteczny ogródek.



  

Na uwagę zasługuje także Plac Politechniki i jego okolice (polecam zajrzeć na podwórka przy ul. Noakowskiego).



W każdej dzielnicy przy niespiesznym marszu odkryć można przyjemne świąteczne dekoracje, czasem w miejscach których byśmy kompletnie o to nie podejrzewali: np. na Woli przy hurtowniach w okolicy ulic Kolejowej i Przyokopowej... A więc chodźcie i rozglądajcie się bacznie :)

Korzystając z okazji pragnę złożyć wszystkim Czytelnikom życzenia -  wesołych, spokojnych i rodzinnych Świąt oraz szczęścia (i wielu inspirujących spacerów po Warszawie) w nadchodzącym 2013 roku :) 

poniedziałek, 5 listopada 2012

"Góra śmieci Cię...

...podnieci !" - głosił tytuł jednej z wycieczek organizowanych w 2009 roku przez grupę Warszawska Turystyka Ekstremalna.

Warszawa co najmniej do połowy XVIII wieku tonęła w... śmieciach, fekaliach i wszelakich innych brudach. Wyrzucano je bezpośrednio z domów na ulice (!) lub zrzucano ze skarpy wiślanej - wskutek tej drugiej "operacji" uformowało się po jakimś czasie nielegalne wysypisko zwane Gnojną Górą. Na ową górę, oczywiście już nieco przeobrażoną zębem czasu, wybierają się dziś randkowicze podziwiając zachody słońca i pięknie oświetlony wieczorową porą Most Śląsko-Dąbrowski.

Nieco później powstały tzw. rynsztoki czyli uliczne kanały do odprowadzania nieczystości - oczywiście całość spływała do Wisły. Za czasów stanisławowskich powstało kolejne wysypisko - tym razem legalne, w rejonie ulicy Mostowej.

Na początku wieku XX przy ulicy Spokojnej (Wola) powstała spalarnia śmieci, funkcjonująca do 1944 roku. W między czasie pojawił się też Zakład Oczyszczania Miasta, przekształcony później w działające do dziś Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania. Śmieci trafiały na trzy wysypiska: Marki ("Zwałka"), Radiowo oraz Łubna (w gminie Góra Kalwaria). Jedynym czynnym do dziś pozostało Radiowo.

W chwili obecnej śmieci przerabiane są w spalarni na Targówku oraz w kompostowni Radiowo, przy czym część odpadów wywożona jest do odległego wysypiska Mława, a część składowana nadal na "górce" Radiowo. No właśnie - górka. W ogólnie rzecz biorąc płaskim krajobrazie Mazowsza, w szczególności Warszawy, nie sposób jej nie zauważyć. Wystaje bowiem na kilkadziesiąt metrów, osiągając bezwzględną wysokość 144 m n.p.m. Na mapach oznaczana najczęściej pod nazwą Góra Śmieciowa (lub Górka Radiowo, także po prostu "wysypisko"). Panorama z jej wierzchołka zapiera dech... (dosłownie, biorąc pod uwagę "walory" zapachowe). 



Co widać ? Ano prawie całą Warszawę ! I nie tylko. W bezpośrednim sąsiedztwie Las Bemowo, dalej płaską płytę bemowskiego lotniska Babice, za którą wznosi się pokaźne "city" ze strzelistymi wieżowcami. Widać także kominy elektrociepłowni Żerań oraz Pruszków II (co ciekawe - nigdy nie oddanej do użytku), a od strony południowej horyzont zamyka maszt radiostacji raszyńskiej w Łazach. Na płn-zach. rozciąga się zaś rozległa Puszcza Kampinoska.



Informacje dt legalności wejścia na ów wyjątkowy szczyt autorowi nie są znane ;P Samo wejście - pod kątem dostępności fizycznej - możliwe jest od strony torów kolejowych np. prosto zboczem po linii wierzchołkowej (dość stromo i śmierdząco, ale da się wytrzymać :) wrażenia niezapomniane :)). Na koniec warto jeszcze dodać iż w planach jest  rekultywacja terenu a górka zamienić się ma w... stok narciarski. Co będzie - czas pokaże.







czwartek, 1 listopada 2012

Tunel strachu

W związku z halloween i dzisiejszym dniem Wszystkich Świętych temat dość nietypowy, odbiegający od ścisłej tematyki topograficzno-historycznej (choć z historią - jak się okaże - ma wiele wspólnego)...

Tunel pod torami kolejowymi w ciągu Al. Prymasa Tysiąclecia, tuż obok Ronda Zesłańców Syberyjskich. Składa się z części "samochodowej" i "pieszo-rowerowej". Mowa będzie zwłaszcza o tej drugiej - zapewne nieraz przez Was przemierzanej. Chodzą głosy, że... "większość osób pokonuje ten odcinek bardzo szybko, jak najszybciej... nie do końca potrafią wytłumaczyć dlaczego.". Czują się "obserwowani przez setki oczu"... Obojętne czy te zdania podzielacie, czy też nie, o tym "dlaczego" warto powiedzieć słów kilka.

Zapewne zauważyliście (a jeśli nie - to na pewno zauważycie po przeczytaniu tego artykułu) poprzyklejane na ścianach tunelu kartki, krzyże i palące się pod nimi znicze. Cóż to takiego ? Otóż jest to nieoficjalne mauzoleum ofiar komór gazowych hitlerowskiego obozu koncentracyjnego KL Warschau. Istnienie samego obozu jest pewne i udokumentowane - obóz ten był jednym z elementów nazistowskiego planu zniszczenia Warszawy.  Jego główna część znajdowała się na terenie zniszczonego getta (dawne ulice: Gęsia, Dzika i Zamenhofa). Kontrowersyjną sprawą jest natomiast istnienie i umiejscowienie komór gazowych, mających na celu szybką i sprawną eksterminację ludności.



Wiele jednakże wskazuje na to iż komory znajdowały się właśnie w TYM miejscu. Na podstawie różnych doniesień, m. in. relacji świadków zebranych przez IPN, powstała teoria iż komory gazowe (dwie) umiejscowione były w obecnych tunelach, którymi poruszają się samochody. Zginąć miało - wg. różnych żródeł - od kilku tysięcy do ponad 200 000 (!!!) osób. Część pieszo-rowerowa miała służyć jako generator trującego gazu. Warto wspomnieć iż tunel istniał (choć w nieco innym kształcie) już przed wojną, mógł więc zostać wykorzystany poniekąd jako "gotowy element" budowanego systemu śmierci.

Dwoje specjalistów od zjawisk paranormalnych (w tym medium i radiesteta), powołanych na potrzeby programu "Przeklęte rewiry" TVN Warszawa stwierdziło iż dawne wydarzenia mają związek z obecnymi odczuciami użytkowników tunelu. Wg. relacji medium w tunelu napotykamy na dusze uwięzione w ścianach tunelu, a także klęczące na całej długości drogi. Cały tunel jest siedliskiem negatywnej energii. Dusze zaś potrzebują miłości, modlitwy i upamiętnienia... którego do tej pory nie doznały, gdyż sprawa istnienia komór w tym miejscu nadal nie jest (oficjalnie) w 100% potwierdzona...




// Na podstawie:
-"Przeklęte rewiry, odc. 08 - Tunel" TVN Warszawa,
- Warszawa - Nasze Miasto.pl - "Nawiedzone przejście przy ulicy Bema straszy pieszych i rowerzystów"
- rysunki - Wikipedia.pl






poniedziałek, 15 października 2012

Kamień i co ? Czyli rzecz o znikającej Woli.

Wola - niegdyś Wielka Wola Warszawska pełna wiatraków (w 1862 roku stało ich tutaj 90 !), następnie Wola fabryczna i robotnicza, dziś nowoczesna biurowcowo-bankowa. O ile po wiatrakach śladów już nie znajdziemy, o tyle z dawnej międzywojennej (a czasem nawet XIX wiecznej) zabudowy pozostały jeszcze klimatyczne (choć niestety często popadające w ruinę) kamienice, podwórza-studnie z kapliczkami czy też resztki  fabryk.




Niestety dużo z tej starej, zabytkowej Woli już zniknęło lub znika nadal - część pochłonęła budowa metra lub nowe inwestycje "biurowe". Póki jeszcze jest co oglądąć - warto przespacerować się takimi ulicami jak Ogrodowa, Żelazna, Grzybowska, Łucka, Pereca czy Waliców.
Przy tej ostatniej stoi XIX-wieczna mocno zniszczona kamienica (adres: Waliców 14, zdjęcie na górze po prawej). W czasie okupacji niemieckiej należała do getta. Na jej północnej ścianie powstał w maju 2009 roku z inicjatywy Teatru Delikates mural "Kamień i co" skłaniający do refleksji nad zanikającą, zaniedbaną dawną zabudową Warszawy. Jak głoszą twórcy - mural ten stanowić ma swoiste "wołanie o pamięć"...




niedziela, 7 października 2012

Wieczór na uliczkach Wyględowa

Są takie miejsca w Warszawie, które wydają się odizolowane od reszty świata... a przynajmniej od wielkomiejskiego zgiełku, mimo że położone "na tyłach" ruchliwych dwupasmowych ulic - zupełnie niezdradzające swojego położenia i przynależności do nowoczesnej metropolii. Wydaje się, że czas się tam zatrzymał.

Miejsc takich jest w Warszawie wbrew pozorom niemało - czasem trzeba dogłębniej poszukać, czasem wystarczy po prostu skręcić w bok ze znanych nam przelotowych arterii by znaleźć się w zupełnie innym świecie. Zdarza Wam się czasem, że napięty plan dnia z różnych przyczyn obdarowuje Was niespodziewanym godzinnym okienkiem ? A może nie spieszycie się tak bardzo do domu, a wieczór ciepły i piękny ? Ewentualnie macie nadmiar wolnego czasu, z którym akurat w danej chwili nie wiecie co zrobić ? Wyruszcie na poszukiwania... Bez mapy w ręku, spontanicznie, idąc gdzieś, spacerując, skręćcie to tu to tam. Spójrzcie na uliczki, które w normalnym tempie dnia byście przeoczyli, wejdźcie w nie. I rozglądajcie się - a Warszawa niejednym Was zaskoczy :)

Mnie zaskoczyła Wyględowem. W kwestii formalnej - to Mokotów, a dokładniej część Górnego Mokotowa, dawna wieś Wyględowo-Kościesze. Co obejmuje ? Ano chociażby cząstkę znanego Wam pewnie Pola Mokotowskiego. A także nowoczesne zamknięte osiedle Marina Mokotów. Ale zawiera w sobie także uliczki: Karolinki oraz Gimnastyczną. Co w nich ciekawego ? No w zasadzie nic... ale ocenę pozostawiam Wam samym.

               


piątek, 28 września 2012

Ursus radiestetyczny i Fort Włochy

Podążając jedną z głównych ursuskich ulic - Dzieci Warszawy, na wysokości nr 40-42 napotkamy zielony skwer a na nim plac zabaw i kamienny krąg mocy. Że co.. ?


Ano kamienny krąg mocy. Rzeczywiście. Jak głoszą napisy na tablicy z regulaminem parku - wzorowany na pradawnych kręgach budowanych przez Gotów na Pomorzu. Składa się z 21 głazów ustawionych precyzyjnie (podobno) przez radiestetów z Pracowni Badań Radiestezyjnych Stowarzyszenia Rzeczoznawców Radiestezji w Warszawie - uff... Krąg ma za zadanie emitować pozytywną energię o (również podobno) dużej mocy. Na tyle dużej, że nie wolno przebywać wewnątrz niego dłużej niż 30-45 min. Niezależnie od tego kto wierzy a kto nie spróbować posiedzieć trochę można :)

Całkiem niedaleko (w znaczeniu "rowerowym" ;P) owego kręgu znajduje się inny ciekawy obiekt, choć położony już w sąsiedniej dzielnicy.


 Oto Fort Włochy (oficjalna nazwa: Fort V Włochy), powstały w XIX wieku w ramach rosyjskiej Twierdzy Warszawa. 
Obecnie stanowi teren spacerowy dla psów i ich właścicieli, arenę zmagań terenowych dla rowerzystów bądź po prostu miejsce "pikników"
na zielonej trawce.
Warto odwiedzić w takiej formiej jakiej jeszcze jest - dzielnica Włochy planuje bowiem rewitalizację i przeznaczenie na "funkcje rekreacyjno-sportowe" i "dydaktyczne".


Fort jest łatwo dostępny od strony ulicy Ryżowej - tuż przy sąsiadującym cmentarzu jest parking i tablica informacyjna. Wokół fortu biegnie nawet wygodna droga z płyt, na terenie samego fortu mnóstwo ścieżek.

niedziela, 23 września 2012

Żoliborz niejedno ma imię... czyli o podziałach i nazewnictwie

Tym razem mała rozprawka teoretyczna na temat podziału i nazewnictwa.

Poruszając się po mieście, goniąc za różnymi sprawami, stańmy któregoś razu w przypadkowym punkcie i zastanówmy się gdzie tak naprawdę jesteśmy... jaka to część Warszawy ? Zapewne większość z nas przyzwyczajona do podziału administracyjnego wskaże nazwę dzielnicy (dla przypomnienia - obecnie jest ich 18). Co niektórzy zwrócą może jeszcze uwagę na najbliższą niebiesko-czerwoną tabliczkę, gdzie pod nazwą ulicy odczytają nazwę obszaru MSI (Miejskiego Systemu Informacji).

Jak wiemy, oficjalny podział Warszawy zmieniał się jednak na przestrzeni lat, a system MSI - choć działający w pełni od 2002 roku i sprawiający wrażenie przywracania lokalnych historycznych nazw - nieraz sztucznie wytworzył granice pomiędzy poszczególnymi obszarami, czasem degradując wręcz niektóre jednostki i włączając do obszarów niezwiązanych z nimi historycznie, bądź stworzył zupełnie nowe nazwy na potrzeby szybkiej orientacji w terenie, nie mające zbyt wiele wspólnego z historią.

Z tychże powodów warto wykształtować sobie nieco inną świadomość miasta - miasta jako połączenia dawnych historycznych wsi, prywatnych miasteczek czy przedwojennych osiedli. Zwłaszcza, że taki podział sprawdzi nam się doskonale podczas zwiedzania i naprowadzi w wiele interesujących miejsc, o których istnieniu goniąc na co dzień ulicami Śródmieścia, Ursynowa, Bielan, Pragi etc. możemy sobie w ogóle nie zdawać sprawy.

Ale do rzeczy... w końcu artykuł miał być o Żoliborzu :) No właśnie, Żoliborz niejedno ma imię... a ile ? Spójrzmy więc na funkcjonujący nieoficjalnie podział centralnej części Żoliborza, uwzględniający jego historyczne części:



Pod nr 1 - Żoliborz Centralny, z urokliwym Placem Lelewela, do którego dotrzeć można równie ciekawą kładką obok domu handlowego "Merkury"

Nr 2 to Żoliborz Spółdzielczy zwany też WueSeMowskim - nazwę wziął od Warszawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej (WSM), która zabudowała ten obszar w okresie międzywojennym.

Nr 3 - Żoliborz Dolny z osiedlem domków jednorodzinnych, zrealizowanych przez ZUS (tak, ten ZUS :)) - to właśnie 3a czyli Żoliborz willowy oraz z niewielkim osiedlem powstałym z inicjatywy Syndykatu Dziennikarzy Warszawskich w latach dwudziestych (to tzw. Żoliborz Dziennikarski - na mapce jako 3b)

Pod 4-ką Żoliborz Urzędniczy - jak sama nazwa wskazuje zamieszkiwany (przynajmniej w latach międzywojennych) przez urzędników państwowych.

5-ka to piękny, dworkowy Żoliborz Oficerski - osiedle elit, niegdyś generalskich (m. in. gen. Haller, Rowecki, Zaruski, Kukiel), obecnie spotkać tam można znanych aktorów i inne dzisiejsze sławy. Polecam wizytę na Placu Słonecznym, który niegdyś miał być wielkim słonecznym zegarem, dlaczego nie do końca to wyszło - o tym innym razem :)

Nr 6 - niewielki Żoliborz Magistracki czyli Miejskie Osiedle Drobnomieszkaniowe z lat 1927-1929 (pierwotnie większe założenie, ale prace przerwano z powodu kryzysu).

Wreszcie nr 7 - najbardziej niegdyś "dzika" część dzielnicy czyli Żoliborz Barakowy. Baraki początkowo wybudowane były dla rosyjskich żołnierzy pod koniec XIX wieku, potem opiekę nad nimi przejął Polski Czerwony Krzyż, zostały zamieszkane przez bezdomnych i bezrobotnych, którzy budzili postrach na Żoliborzu. Mieszkali tam do wybuchu Powstania Warszawskiego, kiedy to Niemcy podpalili drewniane baraki. Po osiedlu nie pozostał nawet ślad...

// Informacje opracowano na podstawie książki "Żoliborz - Przewodnik historyczny." T. Pawłowskiego i J. Zielińskiego, wyd. z 2008 r.

P.S. dla chętnych mogę przesłać mailem w PDFie opracowanie zawierające powyższą mapkę oraz dokładnie (w miarę możliwości) rozpisane granice wymienionych obszarów ; proszę pisać na adres: giewont88@gmail.com

poniedziałek, 17 września 2012

Elizeum

W Parku Rydza-Śmigłego, niedaleko ulicy Książecej na Powiślu odnaleźć można tajemnicze wejście...



...wprowadzające do równie tajemniczego Elizeum. Cóż to takiego ? Otóż jest to budowla bardzo nietypowa - XVIII-wieczna podziemna rotunda, wykonana w całości z cegły, wciśnięta w stoki Skarpy Wiślanej. Powstała z inicjatywy Kazimierza Poniatowskiego - brata króla Stanisława Augusta, a jej przeznaczenie nie jest historykom do końca znane, aczkolwiek dopisek architekta "Elizeum dla przyjaciół i pięknych pań" sugeruje, że było co najmniej towarzyskie ;)


Niegdyś na górze stała zewnętrzna latarnia, doświetlająca obiekt przez górny otwór w cegle (dużo większy niż obecnie).

Elizeum nie jest na co dzień dostępne dla zwiedzających, okazją do odwiedzin, dzięki którym powstał niniejszy post były Europejskie Dni Dziedzictwa 2012. Planowana jest rewitalizacja obiektu i jego szersze udostepnienie.

Warto wspomnieć jeszcze iż część obecnego Parku Rydza-Śmigłego, w której znajduje się Elizeum to dawny romantyczny park Na Książęcem - utworzony w stylu angielskim, także z inicjatywy Kazimierza Poniatowskiego. Poza Elizeum nie ostały się żadne dawne budowle parku - ładnie wyglądający pawilon studni przy stawie (ujęcie wody oligoceńskiej) jest już budowlą powojenną.

piątek, 14 września 2012

Wyczółki

Po nie tak dawnej lekturze czerwcowo-lipcowego numeru "Kuriera Warszawskiego", w którym to ukazał się artykuł pt. "Wyczółki - stracony zabytek" postanowiłem wykorzystując wolny, słoneczny czas skierować koła roweru właśnie w tamtą stronę. 

Pierwszym zaskoczeniem na trasie nie były jednak Wyczółki lecz... reklama Żywca informująca kierowców błyskotliwym hasłem "SłuŻywiec" na wiadukcie ul. 17 Stycznia iż właśnie wkraczają na teren Mokotowa.

A w Wyczółkach...


..dwór. Z początku XIX wieku i - jako jeden z nielicznych w Polsce - w całości zrobiony z modrzewia. Obecnie niestety mocno upadający, choć wpisany do rejestru zabytków. 

Same Wyczółki to niegdyś wieś (do 1951 r.)- jak wiele obecnych osiedli czy innego rodzaju obszarów administracyjnych Warszawy. Spoglądając na atlas miasta warto zastanowić się chwile nad mnogością nazw i posnuć refleksje ile z nich odpowiadało kiedyś oddzielnym miejscowościom, wsiom, folwarkom, jurydykom (swego rodzaju "prywatne miasteczka" jak np. Solec). Dziś o przeszłości takich miejsc świadczą np. właśnie zaniedbane (niestety) dworki, przydrożne kapliczki słupowe czy placyki, w których przy odrobinie wyobraźni odnajdziemy dawne ryneczki... (dla przykładu obecny Plac Grzybowski to dawny rynek jurydyki Grzybów).

W okolice dworku można dostać się "ścieżką" prowadzącą od pętli autobusowej Wyczółki. Niestety teren dworku jest terenem prywatnym a otaczają go chaszcze w związku z czym (przynajmniej w moim przypadku) pozostała obserwacja z daleka.

W okolicy warto też zajrzeć na ulicę Wyczółki - dawną główną drogę przez wieś, częściowo nadal brukowaną, z dużą ilością zieleni i stylowymi latarniami na poboczach, przy której  odnajdziemy słupową kapliczkę. Od ulicy Wyczółki jest także "dzikie" wejście na tereny Toru Służewiec - tamże szpital dla koni, staw, a nad stawem ładna kapliczka :)